Ludwik Sternbach (1910-1981)
Artykuł z: „Życie Warszawy” środa 7 czerwca 2006 r.
Fragmenty z tego artykułu autor opublikował również w: Artykuł z: GW, 22-23.04.2006
autor: Marek Tomiczek
Zdjęcia ze strony poświęconej rodowi Sternbachów (Submitted by Marie Zielinska, Joseph Hersch Sternbach’s great granddaughter and the granddaughter of Leon)
Ludwik Sternach (1910-1981)
Ludwik Sternbach zmarł dwadzieścia pięć lat temu, w 1981 roku. Jego nietypowy życiorys zasługuje na przypomnienie co najmniej z kilku powodów. Wszystko zaczęto się w Krakowie, w końcu lat dwudziestych. Trzech młodych ludzi rozpoczęło wtedy studia prawnicze na tamtejszym uniwersytecie. Byli nimi: Alfred Abrahamer, Ludwik Sternbach i Henryk Trammer. Wszyscy trzej wywodzili się z zasymilowanych w Galicji rodzin. Dwóch z nich (Sternbach i Trammer) wybrało kariery naukowe, a trzeci (Abrahamer) handlową.
Ludwik Sternbach urodził się właśnie w Krakowie, 12 grudnia 1910 roku. O pochodzeniu rodziny, z której wywodził się niewiele wiadomo. W swoich zbiorach książkowych posiadam niewielkie, kieszonkowe wydanie zatytułowane: „Zasady pisowni polskiej ze słowniczkiem – według uchwał Akademji Umiejętności w Krakowie z dn. 8 stycznia 1918 roku” („ułożył” Henryk Galie, Wydawnictwo M. Arcta w Warszawie, 1920). We wstępie (Część I. „Zasady pisowni”) tej unikalnej dzisiaj publikacji mowa jest o uchwale Wydziału. Filologicznego Akademii Umiejętności dotyczącej ujednolicenia pisowni i o związanej z nią naradzie (miała miejsce 5 stycznia 1918 roku) fachowców z różnych dyscyplin, m.in. rzeczoznawców, jak i członków Wydziału Filologicznego AU, wśród których wymieniony został Leon Sternbach. To niewątpliwie owe filologiczne pierwiastki zapewne kogoś z rodziny (być może ojca)[1] zadecydowały o wyborze drogi życiowej przez młodego Ludwika.
Po ukończeniu studiów i uzyskaniu stopnia doktora praw Uniwersytetu Jagiellońskiego rozpoczął praktykę adwokacką. Kontynuował jednak naukę, ale już w „rodzinnej”, czyli lingwistycznej specjalności; habilitację na wydziale filozofii w zakresie studiów hinduistycznych uzyskał na uniwersytecie lwowskim. Bezpośrednio przed wybuchem wojny (1938-1939) został asystentem przy seminarium filologii indyjskiej macierzystej, czyli krakowskiej uczelni, a następnie (1939-1940) docentem habilitowanym (profesorem) hinduistyki na Uniwersytecie im. Jana Kazimierza we Lwowie (w 1938 roku przedstawił na posiedzeniu Polskiej Akademii Umiejętności pracę na temat prawa spadkowego w dawnych Indiach). Dalsze, szczegółowe losy Ludwika Sternbacha podczas wojny nie są znane, ale wiadomo, że w latach 1941-1946 był w Bombaju (w 1941 roku opublikował w tym mieście pracę o archaicznych, hinduskich terakotach) zastępcą cenzora w wydziale cenzury cywilnej, co podaje w swoim biogramie z lat 70. XX wieku.
Od 1947 roku aż do 1970 pracował w Nowym Jorku jako zastępca dyrektora do spraw badań Wydziału Opieki Organizacji Narodów Zjednoczonych. Cały czas kontynuował jednak działalność naukową w wąskiej specjalności badań nad sanskrytem. Po zakończeniu misji w Narodach Zjednoczonych przeniósł się na stałe do Francji. Zamieszkał w Paryżu, gdzie wynajmował mieszkania w 17. okręgu miasta (w XIX wieku ówczesny mer, baron Haussmann podzielił gwiaździście stolicę nad Sekwaną na dwadzieścia arrondissements, czyli okręgów – w Polsce mylonych często z dzielnicami), ostatnie przy rue Leon Cogniet (nr 6). Prawie do końca życia mieszkał z matką, która zmarła niedługo przed nim i, jak twierdził: „nie pozwoliła mi ożenić się”.
W Paryżu Ludwik Sternbach został wykładowcą (professeur associe w latach 1971-72 i 1972-73) prestiżowej College de France (uczelnia wyższa założona w 1530 roku przez Franciszka l; profesura C. de F. nie jest uwarunkowana posiadaniem stopni i tytułów naukowych, których nie otrzymują też słuchacze). Zakres opracowań naukowych prof. Sternbacha w dziedzinie badań nad sanskrytem jest imponujący (Jego publikacje z tej dziedziny ukazywały się zarówno w Indiach, jak i w innych krajach) – wystarczy powiedzieć, że jest m.in. autorem ośmiotomowego opracowania: wielkiej antologii maksym i poezji pisanej w sanskrycie – zostawmy jednak fachowcom rozważania na ten temat.
Spośród trzech wymienionych akademickich kolegów szczególnie bliskie więzi łączyły dwóch z nich – Ludwika Sternbacha i Henryka Trammera (profesora prawa międzynarodowego Uniwersytetu Warszawskiego; zmarł w latach 70′. XX wieku). Obaj byli wielkimi smakoszami. Według opowieści żony Henryka, Ireny Trammer (z domu Rosenkranz – „Gazeta Stołeczna” z 20 X 2005 r.) w trakcie rzadkich, służbowych pobytów jej męża we Francji panowie profesorowie odbywali każdorazowo turę po co najmniej kilku ekskluzywnych restauracjach, oczywiście w celu zaspokojenia swoich wysublimowanych, kulinarnych upodobań.
Dofinansowanie ze strony prof. Sternbacha umożliwiło Irenie Trammer remont późno odzyskanej części przedwojennego mieszkania spółdzielczego (!) w domu przy ul. Dantyszka, na warszawskiej Ochocie. W końcowym okresie życia schorowany (cierpiał m.in. na cukrzycę) Profesor nie lubił pozostawać sam, zwłaszcza podczas podróży (np. w jedną z nich – do Indii, zabrał Ancę Trammer, synową Henryka, żonę Jego starszego syna, Jerzyka).
Profesor Ludwik Sternbach zmarł wiosną 1981 roku w paryskiej taksówce. Formalności pogrzebowych dopełnił Alfred Abrahamer (w czasie wojny zaopatrzeniowiec polskiej armii we Francji, gdzie pozostał – handlowa) sznurem konopnym; dwukrotnie żonaty). Swój dość duży majątek (miał szczęście do operacji giełdowych) prof. Sternbach zapisał państwu indyjskiemu z przeznaczeniem na badania nad sanskrytem. Innym beneficjantem spadku po Nim została rodzina Tramrnerów (m.in. młodszy syn Henryka, Janek mógł w ten sposób nabyć na Powiślu mieszkanie). Po Ludwiku Sternbachu pozostało sporo pamiątek osobistych. W posiadaniu piszącego niniejsze słowa znajdują się m.in. dwa składane (jeden „turystyczny”, drugi do gry w brydża) stoły – we Francji, czy też dwa kinkiety – w Polsce. Spodnie smokingowe Profesora przerobiła uzdolniona manualnie paryska znajoma na elegancką spódnicę z lampasami.
W mżący, wiosenny poranek 1982 roku udaliśmy się z Jankiem Trammerem do podparyskiego przedmieścia Pantin, aby zamówić profesorowi Sternbachowi nagrobek. Lokalny „marbier” (we Francji specjalistę od nagrobków określa się w ten sposób); Elie Banhamou, właściciel jedynego w tym miejscu maison israelite był bardzo zdziwiony, gdy oświadczyliśmy mu, że nagrobek ma nie zawierać jakichkolwiek odniesień religijnych (zgodnie z wolą zmarłego). Gwoli wyjaśnienia: cmentarze publiczne we Francji są wielowyznaniowe – na Cimetiere de Pantin zarezerwowano dla Izraelitów siedemnaście (plus cztery małe aneksy przy murze) kwater. Grób Profesora mieści się w „neutralnej” 68 kwaterze – na Święto Zmarłych 1982 roku udaliśmy się do Pantin grupą znajomych, aby „odwiedzić” Profesora, ujrzeliśmy zapalone świeczki i znicze jedynie na grobach izraelickich, co świadczyłoby o tym, że ta judeochrześcijańska tradycja ma wspólne, bardzo odległe korzenie.
Profesora Sternbacha poznałem w końcu lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia w warszawskim mieszkaniu Ireny Trammer. Od Niej też dowiedziałem się o Jego śmierci. Gdy wiosną 1982 roku znalazłem się w Paryżu, wyleciało mi z głowy Jego nazwisko, ale dzięki wspomnianemu słowniczkowi języka polskiego odnalazłem mieszkanie, w którym mieszkał, i w którym przebywał wówczas Janek Trammer.
Na zdjęciu (otrzymałem je, oprawione w elegancką ramkę, od Ireny Trammer) figuruje postać o łagodnym uśmiechu, wyrażającym przychylność wobec świata i ludzi. Takim Go zapamiętałem. Aha!, byłbym zapomniał: syn Janka Trammera nosi imię Ludwik…
Marek Tomiczek
[1] Profesor Leon Sternbach (1864-1940) był stryjem Ludwika, jego ojcem był trzeci syn Joseph’a Hersh’a Edward (Eliakim) (1874-1943). Opis rodziny Sternbahów ze zdjęciami: http://kehilalinks.jewishgen.org/drohobycz/people/peoplealbum_sternbach.asp (Submitted by Marie Zielinska) (przypis: Andrzej Babkiewicz)